"Zimnymi ogrodnikami" tradycyjnie nazywa się okres od 12 do 15 maja. To właśnie wtedy zazwyczaj występują przymrozki, które mogą zabić uprawy i niezahartowane sadzonki. Z tego też powodu dla znacznej części ogrodników, to właśnie ta data stanowi punkt graniczny, po którym bez obaw można rozpocząć prace ogrodowe.
Jak się jednak okazuje, ze względu na ostatnie wahania pogody spora część osób z obawą spogląda w kierunku tej daty. Synoptycy jednak uspokajają, ponieważ wszystko wskazuje na to, że będą to wyjątkowo ciepli "zimni ogrodnicy". Co prawda tydzień przed może mieć miejsce lekkie ochłodzenie, jednak nie powinno wpłynąć na rozwój roślin.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czytaj także: Dramat w sadach. Nawet 200 zł za czereśnie w tym roku
"Zimni ogrodnicy" na plusie w całej Polsce
Prognozy IMGW wskazują, że na tydzień przed "zimnymi ogrodnikami" temperatura w całym kraju będzie na plusie. Ma ona wynosić maksymalnie około 11-16 stopni, a najchłodniej w Tatrach do 3 stopni Celsjusza. Tymczasem w okresie od 13 do 19 maja, możemy spodziewać się temperatury od 10 do maksymalnie 18 stopni powyżej zera.
Wszystko wskazuje więc na to, że nie musimy obawiać się tegorocznych "zimnych ogrodników". Warto mieć jednak na uwadze, że pogoda zmienia się w zastraszającym tempie, co dowodzi ostatnie szybsze kwitnienie wielu roślin. Trudno więc dokładnie przewidzieć jak będą wyglądać kolejne dni. Dlatego też warto odczekać jeszcze chwilę przed początkiem prac ogrodowych.
Okazało się, że prawie każdego roku zdarzają się poważne ochłodzenia (spadek temperatury o więcej niż 10 ºC), które trwają kilka dni lub występują w kilkudniowych "blokach" rozdzielonych cieplejszymi dniami. Nie zawsze jednak wypadają dokładnie w dniach 12–15 maja, choć bardzo często trzymają się tych przysłowiowych dat. – analizuje zjawisko zimnych ogrodników portal crazynauka.
Czytaj także: Jak oszczędzać podczas prania? To bardzo łatwe
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.